poniedziałek, 11 maja 2020

Wielki comeback na okazję wspomnienia św. Mamerta, biskupa

Minęło (o zgrozo!) prawie osiem lat od ostatniego posta na tym blogu, i szczerze mówiąc, zastawiałam się przez ostatnie miesiące czy nie powinnam wrócić do tej niewinnej formy ekspresji i rozrywki, jaką jest pisanie bloga. Tym bardziej, że formalnie są wszelkie warunki ku temu spełnionie: jestem znowu mieszkanką Jerozolimy, po siedmioletniej przerwie, i można zobaczyć gdzie moja fascynacja tym miastem mnie zaprowadziła.

Pisząc w dużym skrócie: siedem lat dzielących moje Jerozolimskie okresy obfitowało w wydarzenia, bo jakżeby mogło nie obfitować?! Taki długi czas!!! Wróciłam do Polski, bardzo niechętnie, z dużymi trudnościami ponownie się zaadptowałam do polskiej rzeczywistości i zaczęłam swoją pierwszę poważną pracę, związaną w dziedzictwem żydowskim w moim rodzinnym mieście i regionie. To z kolei doprowadziło mnie do poczucia (jakże wytrwale mi towarzyszącego!), że jestem dyletantem i powinnam się więcej dowiedzieć o historii i kulturze żydowskiej. To z kolei, zaprowadziło mnie najpierw do Szwecji, potem do Niemiec, Stanów i potem znowu do Szwecji, a teraz również z powrotem do Izraela. Historia kołem się toczy.

W związku z tym, miałam niewątpliwy przywilej przeżywania kwarantanny w Jerozolimie, z widokiem na mury starego miasta i kopuły Bożego Grobu. Teraz powolutku, powolutku wracamy już do normalnego życia, ale jest dziwnie. Jest trudno. Jest pusto. Świeci piękne słońce, ptaki, rozbestwione kwarantannową nieobecnością ludzi, skrzeczą, ćwierkają i śpiewają jak szalone. Jakbym nie mieszkała w środku miasta, tylko w jakimś kibucowym ogrodzie na północy. Wydaje się, że jest ich dziesięć razy więcej niż normalnie. Ja, rozbestwionna kwarantannową dezorganizacją, walczę z lenistwem o to, żeby jednak pilnie pracować nad doktoratem, przeprowadzać wyrafinowane operacje myślowe, chodzić na regularne spacery i ćwiczyć codziennie. Kończy się to wieloma fiaskami, ale też małymi zwycięstwami. Prawdziwa szkoła charakteru.

Więcej o Jeruzalimiu już wkrótce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz