Tutaj minęła północ. W Polsce chyba też, bo ostatnio zmieniliśmy czas na zimowy, a w Polsce chyba wciąż letni...
Byłam na spacerze z G., wyszłyśmy ze Starego Miasta Bramą Nową i potem w lewo ulicą króla Dawida. Zrobiłyśmy kółeczko w stronę Kiryat Shmuel, koło Jerusalem Theater i rezydencji prezydenta, żeby wrócić Bramą Jafską. Ulice rzeczywiście puściuteńkie, tu i tam ludzie przemieszczający się pieszo. Różnie - jedni pojedynczo, inni małymi grupkami. Rzeczywiście większość z nich ubrana na biało i w crocsach lub innych butach nie ze skóry. Niektórzy mężczyźni w powiewających na wietrze tałesach lub w dziwnych dla mnie białych kitlach.
Miasto ciche jak w szabat do potęgi entej. Migające pomarańczowe światła na skrzyżowaniach. I ludzie chodzący środkiem ruchliwych zwykle arterii komunikacyjnych.
Jesteśmy poza czasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz